Dzień ósmy… i poranek dnia nr.9

Wstajemy bez pośpiechu , pogoda nie wygląda zbyt obiecująco ale do tego już zdążyliśmy przywyknąć :-)…

DSC_2542DSC_2518

Start coś koło 9….ile do promu kilometrów?…hmmm…no i o której prom??….kto to może wiedzieć 🙂 Ostatnie miasto Halden….tankowanie….parę kilometrów i wjeżdżamy na autostradę……nudno :/…płasko:/…. na autostradzie strasznie wieje….na prawdę ,  takie podmuchy że chwilami strach.. .Krótkie przerwy i dalej i dalej…. . Potężny wypadek na autostradzie , robi się korek ale nam udaje się jakoś przecisnąć….lecimy dalej …

DSC_2547DSC_2551DSC_2558

W końcu Trelleborg ufff , do promu czasu od groma…..fajny parking nad samym brzegiem wiec , dajemy tyłkom odpocząć hihih

DSC_2566DSC_2573DSC_2590

22…. prom się pojawia …. wjazd…. zabezpieczanie moto itd…4 godziny płynięcia przed nami…

CSC_2663DSC_2678

….potem jeszcze tylko 200 km i…… to już koniec wspaniałego urlopu….

Dzień siódmy…

Hmmm niedzielna jazda i praca w kłopoty się obraca….

Dzionek zapowiada się z pogodą w kratkę….Ewa standardowo rozgrzewa rano aparat do czerwoności przy porannym odpływie…DSC_2311DSC_2315

…śniadanie i startujemy…

DSC_2335DSC_2341DSC_2358DSC_2375DSC_2390

Wjeżdżamy na ostatnią drogę widokową Rondane….

DSC_2401DSC_2403DSC_2416

…..i…moto zaczyna się źle prowadzić , jedziemy jeszcze kawałek , stajemy na widokowym parkingu….patrzę….patrzę na kapcia z tyłu..wrrr , nie widać gwoździa ani drutu ani nic wbitego….odludzie totalne , czekam może ktoś przejedzie..i…dupa… po jakiejś godzinie pojawia się camper, światełko nadziei…  patrze na blachy…francuz…. ups myślę jak się dogadamy…… ufff….mówi po angielskiemu :)….i mówi że może coś znajdzie….wynajduje duży kompresor i wbudowanym zestawem do naprawy opon…..kamień spada z serca!!!!…ale….tak nie do końca bo ukazuje się nie dziura tylko przecięcie od jakiejś skały wcale nie małe :/ preparat do uszczelniania spierdziela przez dziursko w oponie , pompujemy cały środek do uszczelniania , ładujemy 3 bary i jeżdżę w kółko co by się badziewie rozprowadziło w oponie…………ufff udaje się , pakujemy się na moto , ruszamy z duszą na ramieniu i myślami czy „kleidło” da radę…..dało. Potem okazało się że do cywilizacji gdzie szło sprawdzić i uzupełnić ewentualnie ciśnienie w oponie było ponad 100 km. Ciśnienie nie schodziło ale chwila jazdy na gubiącej ciśnienie oponie dojechał ją prawie do końca :/…ważne , że kończy się zabójczo chropowaty norweski asfalt wiec opona tak nie znika… wjeżdżamy na międzynarodową E6 i robi się normalno-nudno-europejsko :/ …..kilometry znikają w oczach , ja mam cały czas w głowie tą nieszczęsną tylną oponę……mijamy Lillehammer , omijamy Oslo….zaczynamy szukać campu na nocleg….i nic…..spada kilometr za kilometrem , robi się naprawdę późno i….i dalej nic… Znajdujemy jakąś tablice informacyjną….jedyny camping za najbliższe 15 km ….ufff , udało się 🙂

DSC_2490 DSC_2512

Niedziela pełna wrażeń zakończona……jutro pożegnanie z Norwegią 😦

Dzień szósty…

DSC_1979

DSC_1980

Dzień wita nas deszczem….widać ile widać czyli niewiele , narada z Ewą … jeśli pogoda na następny dzień ma być lepsza to zostajemy w Geiranger jeden dzień dłużej.Z ekipą Blue sprawdzamy prognozy pogody…z dnia na dzień ma być gorzej :/ jeden plus ze po 10-tej przestaje padać…..decyzja….jedziemy!!

DSC_1983

Widać , że Drabina już niedaleko 🙂

DSC_1987

…a po drodze takie smaczki 🙂

DSC_1988

i widoki…

DSC_1995DSC_2001DSC_2004

Podjazd we mgle z widocznością max 2 metry…..i szczyt drabiny 🙂

DSC_2007DSC_2008

lepiej z drabiny schodzić więc zaczynamy :-)…

DSC_2009DSC_2013DSC_2017DSC_2024DSC_2027DSC_2030DSC_2042DSC_2056DSC_2065DSC_2073DSC_2081

i dotarliśmy do podnóża 🙂

DSC_2096

DSC_2100

DSC_2095

Na parkingu widać było takie smaczki…

DSC_2114

Pożegnanie z ekipą Blue , rozmowa z kolegą z Wrocławia wracającego z Nordkapp-u na kończących się oponach….. a my na oponach już średnich :-/ na rozciągniętym niesymetrycznie łańcuchy ruszamy w stronę Drogi Atlantyckiej…

DSC_2165DSC_2178DSC_2203

i docieramy 🙂

DSC_2210DSC_2213DSC_2219DSC_2236DSC_2243

i takie ciekawostki też były 🙂

DSC_2250DSC_2256

Dolatujemy do Kristiansund , najdalszy cel wyprawy osiągnięty , zaczynamy powrót w stronę domu…..bardzo niechętnie. Znajdujemy camping nad spokojnym fiordem…. campingów na trasie coraz mniej….

DSC_2276DSC_2274

….policzenie kilometrów planowanych na następny dzień…

DSC_2267

wieczorny przegląd strat 🙂

DSC_2291

i dzień nr.6 można uznać za zakończony 😀

Dzień piąty…

Rano zwijamy namiot w pogodę , wyjeżdżamy z campingu już w deszczyku , kierunek Flam

ObrazekObrazek

DSC_1780DSC_1787

potem jedziemy z Flam wzdłuż linii kolejowej do miejsca gdzie dalej nie można już wjechać a tam mały spacer…

DSC_1788DSC_1795DSC_1801DSC_1805

Potem powrót do Flam a potem w stronę Aurlandsfiellet….. droga niesamowita , męcząca strasznie dla przeciążonego motocykla

DSC_1841 ale na prawdę warto!!…

DSC_1838DSC_1843DSC_1844

…to dopiero połowa wspinaczki 🙂

DSC_1853DSC_1867DSC_1870DSC_1860

Potem zjazd …. i dalej wzdłuż Lustrafjord….kolor wody niesamowity , trochę wody już w Norwegii widziałem ale tylko tam ma taki kolor..

DSC_1874fotka nie oddaje tego koloru :/

To nie koniec wspinaczki na dziś przed nami Sognefiellet….oj wiało tam wiało ale w końcu przygoda to przygoda 🙂

DSC_1878DSC_1882DSC_1889

Potem miasteczko Lom….dużo turystów ale cisza…zero krzyków , zamieszania itd.

DSC_1938DSC_1940

Lecimy dalej…..czuć już zmęczenie…..dokąd dolecimy to dolecimy…..ale jakoś jazda szła a po drodze było tak….

DSC_1953DSC_1955DSC_1958DSC_1960

Jesteśmy już blisko Geiranger…..początku Drabiny Troli…. zjazd do tej miejscowości w taką pogodę był niesamowity

DSC_1964DSC_1973

Pogoda do d… wiec szukamy campingu…..znajdujemy o dziwo za normalne pieniądze….obok naszego domku domek a w nim znajoma  ekipa Blue :)…… kolacja , nocne polaków rozmowy…..do której? hmmmm przemilczę 🙂

Widok późno w nocy z tarasu campingu…….dzień piąty zakończony

DSC_1976DSC_1977

Dzień czwarty…

Myśl o krwiożerczych meszkach nie daje mi spać wiec o 6-tej rano już ruszamy…piękny poranek rekompensuje wieczorne „meszkowe” koszmary 🙂

DSC_1509DSC_1514DSC_1523

DSC_1547DSC_1549DSC_1544

Potem pniemy się tą drogą „trochę” wyżej…

DSC_1558..DSC_1560DSC_1568

Docieramy do Odda a potem dalej na malowniczą  drogę Hardanger

DSC_1662DSC_1664DSC_1685

Na tej drodze troszkę remontów ale za to było więcej czasu na podziwianie.

Znajdujemy miejscówkę na nocleg w bardzo wodospadowej okolicy 🙂

DSC_1751DSC_1755DSC_1771DSC_1762

Dzień trzeci…

Start z godzinnym opóźnieniem , kończymy Jaeren i lecimy w stronę Preikestolen. Chwile motania się po Sandnes (gps jest bee wiec cała Norwegia tylko po papierowej mapie) i dolatujemy do pierwszego promu

DSC_1369DSC_1364

i docieramy do celu dnia….. słońca brak ale ciepło i bez deszczu. 2,5 godz pod górę i docieramy…

DSC_1372DSC_1380DSC_1394DSC_1406DSC_1435DSC_1454DSC_1453

tam trzeba być i to widzieć na prawdę magiczne miejsce.

Po zejściu trochę odpoczynku , chwila rozmowy z kolegą z ekipy Blue z Kartuz lecącą we czwórkę w podobnym kierunku…lecimy dalej widokową drogą Ryfylke

DSC_1505DSC_1502DSC_1500

Jeszcze 2 promy przez fiordy …robi się późno….szukamy miejsca na nocleg , jedno wygląda obiecująco ale nie da się zakotwiczyć namiotu w skale :-)…jedziemy dalej , fajna łączka okazuje się zdradliwa bo zaatakowały nas miliony krwiożerczych meszek wrrr mnie pocięły strasznie i okazało się ze mam na to jakieś uczulenie ehhh ale co tam…przygoda , przygoda…

Dzień drugi…

Pogoda bajka…do promu 230 km . z campu można wymeldować się dopiero o 8.00 więc czasu nie za dużo. Nawigacja kolegi zaczyna głupieć …czas ucieka…prom nie poczeka , obieram na logikę kierunek i dzida…. jedziemy osobno , kolega zna trasę do promu doskonale więc spotkamy się na promie…tankowanie ……szybki postój na rozprostowanie kości i wtedy nie wiadomo jak moto się wywraca ….wywrotka to wywrotka nic takiego ale czemu na mój piszczel….. moto żyje , noga napier….dostajemy sms od kolegi że miał glebę… :/ jemu nic, moto szwankuje , podjął decyzję ze wraca do PL :(…  ale co tam…przygoda,przygoda…lecimy dalej. Wpadamy na prom jako jedni z ostatnich …..

Obrazek

i za 10 min już wypływamy 🙂Obrazek

… szybki prom i za 2 godziny widać już Norweski ląd 🙂Obrazek

W miarę sprawny wyjazd z promu … przebicie się przez rozkopany i zapchany Kristiansand i w drogę ….w kierunku Stavanger. Po drodze zatrzymujemy się w miejscu gdzie kiedyś pracowałem (okolice Flekkefjord)

DSC_1295DSC_1291DSC_1288

Lecimy dalej w stronę narodowego szlaku turystycznego Jaeren … a po drodze takie widoczki..

DSC_1304DSC_1311DSC_1317DSC_1309

Nie dolatujemy do Stavanger , rozbijamy namiot na campingu za Egersund

DSC_1327DSC_1338DSC_1347DSC_1343

Dzień pierwszy

Start zaplanowany na 7 rano…udało się bez obsuwy 🙂 . Dystans do pokonania około 630 km, nocleg zarezerwowany…Lecimy

camel

Tankowanie na granicy , punkt zbiórki na autostradzie w Niemcowie…kierunek Dania

DSC_1179

 

Pogoda dopisuje , 99% drogi po autostradach, ruch duży , jedyna przyjemność to wyprzedzanie puszek 🙂 a po nudnej jeździe czas na papu

DSC_1192

 

i mały relaks :p

DSC_1225

Przygotowania…

Norwegia… hmmm , byłem ..pracowałem , działa na mnie jak magnes. Zimą zrodził się pomysł wyjazdu , poznać kraj bliżej i delektować się dzikością i surowością przyrody. Wyjazd miał być na dwa motocykle z moim kolegą ale czym bliżej wyjazdu dochodziłem do wniosku , że nie można być samolubem i Ewa też musi zobaczyć Norwegię . Sprzęt turystyczny trochę się nam zestarzał wiec przygotowania praktycznie od zera , cały wyprawowy szpej  skompletowaliśmy , „Jadźka” technicznie gotowa , kufer i sakwy też założone, plan trasy opracowany…. czekamy na 17-sty czerwca 🙂